Językowe połamańce czyli Dziecko na Warsztat w Azji

Koniec przygód Dziecka na Warsztat zbliża się nieuchronnie. Jeszcze dwa miesiące i zrobi się pustka... mam nadzieję, że dziewczyny zrobią trzecią edycję :D

Przez ostatni miesiąc a właściwie kilka dni... bo wiosna, bo ciepło, bo rower, bo wyszaleć się trzeba... wzięliśmy na tapetę Azję i jej język a dokładnie Chiny.


Ale zanim Chiny i tamtejszy język to nasza domowa gimnastyka języka. I tu zachęcać dzieci do zabawy nie trzeba było bowiem pokazywać język uwielbiają chyba wszystkie dzieci ;)

Język w prawo, język w lewo...


Próby dotknięcia językiem nosa czy też brody... nam się to nie udało a Wy potraficie?


 Przy okazji ćwiczeń języka poćwiczyliśmy również buźkę...


Gdy buźka wyćwiczona, poćwiczyliśmy pisanie po śladzie... wymowy chińskiego się nie podjęłam.

Kubuś napisał swoje imię oraz imiona sióstr po chińsku (czy dobrze to nie wiem bo sama chińskiego nie umiem ale oparłam się na wujku google). Już samo pisanie po śladzie chińskich znaczków było nie lada wyzwaniem...




I na tym zakończyliśmy nasz chiński warsztat... mało ale jest ;)


Ale obiecujemy, że za miesiąc będzie dużo więcej i znacznie bardziej kreatywnie dlatego, że powracamy do Europy... będziemy kucharzyć :)


Tymczasem zobaczcie co przygotowały inne mamy i ich pociechy...


Prześlij komentarz

7 Komentarze

  1. Fajny pomysł z rysowaniem po śladach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chiński to dla mnie czarna magia :-P

    OdpowiedzUsuń
  3. Krótko, ale przynajmniej wesoło. My pisałyśmy imiona po Japońsku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Te zęby z wytłoczek są rewelacyjne! Temat warsztatu bardzo trudny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie od pisania po śladzie dzieci chińskojęzyczne zaczynają uczyć się znaków. :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za poświęcony nam czas! Miło będzie jeśli napiszesz co sądzisz o tym poście ;-)