Cud Bożego Narodzenia

 



Święta Bożego Narodzenia coraz bliżej. Ale zanim Święta, mamy adwent, bardzo magiczny czas i wcale a wcale nie chodzi mi tu o te wszystkie komercyjne chwyty, świecidełka, choinki po sklepach obecne jeszcze zanim przeżyliśmy Święto Zmarłych. Nic z tych rzeczy! Dla nas adwent to zupełnie coś innego. Jeszcze kilka lat temu co roku przygotowywałam dzieciakom kalendarze adwentowe z różnymi zadaniami do wykonania czy gadżetami. Już w zeszłym roku się zbuntowałam i powiedziałam dość ;) Ogarnąć 4 dzieciaków łatwo nie jest, a i z perspektywy czasu zauważyłam, że nigdy nie udało nam się wykonać wszystkich tych zadań do końca... bo ktoś się pochorował, bo ktoś akurat miał gorszy dzień. Postanowiłam więc nieco zmienić formułę... i postawić na książki, które pokażą dzieciakom jaki jest prawdziwy sens Adwentu i całego świątecznego okresu, skąd w ogóle wzięły się święta i dlaczego je obchodzimy.


Na książkę natrafiłam zupełnie przypadkiem, gdzieś mimochodem wyświetliła mi się pośród innych świątecznych książek. Nie ukrywam, że zdecydowanie wyróżniała się... cudna okładka, na której widnieje Święta rodzina skąpana w płatkach śniegu. Toż to świąteczne książki to głównie Mikołaj, choinki czy skrzaty. Ta jest inna... zupełnie inna! 

W środku jest jeszcze lepiej i wcale nie mam na myśli ciepłych, akwarelowych ilustracji, które rewelacyjnie współgrają z tekstem ale właśnie o ten tekst chodzi. Uwaga czytelnika skupiona jest na najważniejszym wymiarze Świąt Bożego Narodzenia... Boże Narodzenie to tak naprawdę coś więcej. To cud, który się wydarzył, gdy Bóg urodził się jako człowiek. 

Książka pełna emocji, miłości i wartości, bez wątpienia zmusza czytelnika do refleksji. Wszystko zaczyna się w dzień Wigilii, kiedy to Anielka z babcia nakrywają stół do wieczerzy, oczekują na rodziców dziewczynki, którzy pracują za granicą. Niestety, śnieżyca pokrzyżowała plany i rodzice nie będą mogli przylecieć. Jak to nie będzie ich na kolacji? Zrozpaczona dziewczynka wybiega z domu w zaśnieżoną noc. Złość, irytacja, rozczarowanie, smutek, żal... tak wiele złych emocji tłumi się w niej. Błąka się po opustoszałym mieście (w końcu wszyscy siedzą w domach przy stołach), chowa się przed wiatrem i śnieżycą w pustym kościele. Co tam się wydarzyło? Może tytułowy cud? Musicie przekonać się sami ;) Jedno jest pewne... choć życie nie zawsze układa się tak jakbyśmy tego chcieli, czasami rzuca kłody pod nogi to bez wątpienia miłość i wiara zwycięży! Razem w połączeniu potrafią wyprostować najbardziej kręte drogi. Cudowne zakończenie!







Na uwagę zasługuje też fakt, iż książkę tę autorka wydała samodzielnie! Jestem więc jeszcze pod większym wrażeniem :)

Zdecydowanie jest to pozycja książkowa, która powinna być w każdym domu. Książka jest cudna! Polecam ją z całego serca :)






Prześlij komentarz

0 Komentarze