Boże Narodzenie po meksykańsku

Miesiąc grudzień to czas oczekiwania na Święta Bożego Narodzenia.
My ten czas m.in. wykorzystaliśmy na zapoznanie się jak święta spędzają inni Europejczycy oraz mieszkańcy Ameryki z naciskiem na Meksykanów.
Sprawdziliśmy jak bardzo różnią się one od naszych Świąt.
Skąd takie spędzenie czasu? Ano stąd, że kolejny temat w ramach projektu Dziecko na warsztat związany jest z okresem bożonarodzeniowym, z tradycjami i zwyczajami panującymi w tym okresie w Ameryce... yyyy miało być Południowej a wyszło w Północnej ;)

Zanim jednak wybraliśmy się za ocean poznaliśmy tradycje i zwyczaje Europejczyków.

A z pomocą przyszła nam cudowna książka dla dzieci Księga Świąt Bożego Narodzenia (jest to książka z serii, której pochodzi znana nam książka Księga krajów i kontynentów).
Na początek przyglądnęliśmy się jak te Święta wyglądają w Polsce i innych krajach europejskich.



Z niej również dowiedzieliśmy się jak Święta spędzają Meksykanie.


Świętowanie w Meksyku rozpoczyna się już dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem. Od 16 grudnia wspomina się wędrówkę świętej rodziny do Betlejem. Wieczorami na ulice miast i wiosek wychodzą ludzie niosący świeczki. Podczas tych procesji odgrywane są sceny, w których to występują osoby ubrane jak Maryja i Józef. Matka Boska jedzie na osiołku a wszyscy którzy jej towarzyszą śpiewają pieśni proszące o gościnę. Procesje te odbywają się przez 9 kolejnych dni... codziennie jedna z rodzin w mieście, w którym owe procesje się odbywają daje schronienie rodzinie i zaprasza grupę pielgrzymów na niewielki poczęstunek składający się z tradycyjnych meksykańskich przekąsek. 9 dni procesji ma symbolizować 9 miesięcy ciąży Maryi. Często dla dzieci biorących udział w tych procesjach przygotowuje się piniaty. 
Co to są piniaty doskonale wiemy bo mamy je co roku na urodzinach Kuby ;-)

W ramach warsztatu postanowiliśmy takową przygotować. 
Kubuś chciał piniatę Angry Birdsa tylko nie mógł się zdecydować na kolor ;) ostatecznie wybór padł na czerwony.

 


Radość z tworzenia piniaty ogromna ale jeszcze większa z jej rozwalania i zbierania słodkości.

Wracając do meksykańskich Świąt...
W ostatnim dniu pochodów tj. 24 grudnia wieczorem, poszczególne grupy wędrownicze zbierają się przed wejściem do kościoła, niosąc żłóbek. Wszystko to kończy się wieczorną mszą św., po której to wszyscy wracają do domów aby późnym wieczorem zebrać się wokół stołu i spożyć wieczerzę wigilijną. Sama wigilia to tak jak i u nas duuużo jedzenia... Na stole znajdują się takie potrawy jak dorsz z ziemniakami i oliwkami w sosie pomidorowym, krewetki z ziemniakami, zamiast karpia Meksykanie zajadają się pieczonym indykiem w słodko-pikantnym sosie czekoladowym (da się w ogóle to zjeść?).
W Meksyku nie ma tradycji dzielenia się opłatkiem.
Co do choinki... to w domach stawia się choinkę ozdobioną bombkami, ozdobami z papieru i lampkami. Pod choinką na kilka dni przed Świętami umieszcza się szopkę, do której do 24 grudnia wkłada się Dzieciątko Jezus.

My w ramach warsztatu również przygotowaliśmy szopkę.
Nasza szopka zrobiona z opakowania na jajka... mała, skromna ale jaka fajna ;-)


Gdy wszystko wyschło mama podoklejała tu i tam różne rzeczy i powstała ta oto szopka...


Ta mała szopka stanęła u Kubusia w pokoju razem z zeszłoroczną choinką z rolek po papierze toaletowym.

Ponownie wracając do Meksyku... w Polsce dzieciaki prezenty dostają po wieczerzy a małe Meksykaniątka prezenty otrzymują dopiero 25 grudnia. Wtedy też rodziny spotykają się wieczorem lub po południu i rozpoczynają uroczystość od dzielenia się rosca. Jest to chleb w kształcie krążka, wewnątrz którego zapieczona jest ceramiczna muñeca, czyli laleczka symbolizująca nowo narodzonego Jezusa. Osoba, której się trafi muñeca ma za zadanie urządzić przyjęcie 2 lutego, które nosi nazwę Día de Candelaría.

Na zakończenie świątecznego projektu wspólnie z Kubą przygotowaliśmy świąteczny lampion z makaronu lasagne...


W Meksyku chcąc życzyć „Wesołych Świąt” mówi się „Felices Navidades”.
A więc wszystkim Wam życzę Felices Navidades!


W przyszłym miesiącu będziemy muzykować w Ameryce tylko jeszcze nie wiem w której ;-)
A jak grudniowy czas spędziły inne mamy zapraszam na ich blogi... ja już tam pędzę ;-)


Prześlij komentarz

10 Komentarze

  1. U nas też piniata i żłobek. Choć post będzie dopiero wieczorem bo zdjęcia nie zgrane :-) Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne rzeczy tworzycie :). Tak przygotowane Święta przeżywa się chyba głębiej... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedawno w jakimś programie mówili o meksykańskich świątecznych zwyczajach ale np. że Jezuska wkłada się do szopki dopiero 24 grudnia to nie powiedzieli więc fajnie dowiedzieć się czegoś nowego ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniała piniata! Bardzo ciekawie u Was :) Na te lampiony z lasagne od dawna się zamierzam tylko czasu brakuje ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo pomysłowe lampiony z makaronu, świetny warsztat

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle wyśmienicie :-)))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Piniata, szopka i lampion - pierwsza klasa!

    OdpowiedzUsuń
  8. Super, nie miałam nigdy styczności z meksykańskimi tradycjami świątecznymi :) Oglądaliśmy dzisiaj piękne mieszkania we wrocławiu na sprzedaż i mam nadzieję, że kolejne święta będziemy spędzać już w nowym domu!
    Pozdrawiam serdecznie i wesołych świąt.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za poświęcony nam czas! Miło będzie jeśli napiszesz co sądzisz o tym poście ;-)